Ewangelia (Mk 16, 15-20)
Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus, ukazawszy się Jedenastu, powiedział do nich:
«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie».
Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.
Zapatrzeni w niebo
Może na co dzień nie zastanawiamy się zbyt często nad niebem. A przecież ono jest rzeczywistością, o której przypomina nam dzisiaj Jezus. Niebo będzie udziałem tych wszystkich, którzy za życia starali się pełnić wolę Bożą. Jezus po swoim zmartwychwstaniu jeszcze przez 40 dni próbował przekonywać swoich uczniów, i każdego z nas, że niebo naprawdę istnieje, że tam jest miejsce dla każdego z nas.
Owocem wniebowstąpienia jest posłanie. Apostołowie nie mieli zatrzymać Ewangelii tylko dla siebie, ale mieli ją zanieść aż po krańce świata.
Również i my o rzeczywistości nieba, o Ewangelii, o Jezusie Chrystusie powinniśmy świadczyć każdego dnia. Tej prawdy nie możemy zatrzymać wyłącznie dla siebie.
ks. Krzysztof Cieśla
Słowo daje obietnicę
Czytając dzisiejszą Ewangelię, czuję się trochę skonfundowany. Jestem przecież ochrzczony, działam w Jego imię, a jednak na moje słowo nikt nie zostaje uzdrowiony, nikt nie powstaje z martwych, sam boję się wziąć do ust zatruty kubek.
To wszystko nie brzmi jak Dobra Nowina.
Ale na szczęście Bóg zawsze przychodzi z pokojem.
W dalszej części Ewangelii słyszymy: “Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi”. I to jest strzał w dziesiątkę. Pan, mimo że fizycznie nieobecny, jest gotów współdziałać ze mną. Ze mną słabym, poranionym, grzesznym.
Już wiem, skąd mam siłę towarzyszyć rodzinie przyjaciół w żałobie, przyjacielowi w kryzysie w powołania, skąd mam w sobie decyzję, by zadzwonić i wyjaśnić to, co trudne i pogmatwane, zakopane na wiele lat. To są konkretne znaki Jego obecności.
Słowo daje obietnice. Decyzja po mojej stronie: czy wstanę i pójdę głosić, czy zostanę w miejscu?
Rafał Maciejewski