Nawet jeśli zwrócisz swoje oczy ku niebu, ale modląc się wewnętrznie, pozostaniesz w centrum swojej uwagi, możesz się męczyć długimi godzinami w bezowocnym wałkowaniu własnej kondycji. Nie o to chodzi w modlitwie. Raczej o to, aby – jakakolwiek ta kondycja by była – pozwolić Bogu ją przemienić.