Uśmiecham się półgębkiem, gdy czytam Ewangelię według św. Marka. Krótka, zwięzła i na temat.
Historię kuszenia Jezusa na pustyni autor zamknął w trzech zdaniach, z których pozornie nic nie wynika. W kolejnych trzech „niemrawo” opisuje początek działalności Mistrza i pierwsze wystąpienie. Czytam te ogólniki i myślę sobie: za każdym zdaniem stoi całkiem pokaźny passus u innego ewangelisty. Może jednak ten mój komentarz też powinien być krótszy niż zwykle?